*Claudia*
Jak zawsze wieczorem poszłam się umyć do mojej łazienki.Kiedy tą czynność wykonałam podeszłam do torby i wzięłam wszystkie książki z plecaka.Otworzyłam je i cały swój wieczór poświęciłam nauce.Wiem,wiem to do Mnie za bardzo nie podobne,ale...jak się chce przejść od klasy do klasy,to coś tam nauczyć się trzeba.Cza mieć na przyszłość jakąś wiedzę.Wiedzieć jakieś słówko,no wiecie o co mi chodzi.Gdy robiłam ćwiczenia z Angielskiego zabrzmiał dzwonek w moim telefonie.Wzięłam go do ręki i zobaczyłam kto dzwoni do mnie.Okazało się,że to mój tata.Nie chciałam od Niego odbierać telefonu.Już prawie 2 tygodnie się nie odzywał,a teraz taki opiekuńczy tatuś się znalazł,zapytać się co ciekawego się dzieje u swoich córeczek."Zostałyśmy porwane".Odrzuciłam połączenie od Niego i kończyłam zadanie.Ponownie tata zadzwonił do Mnie,a ja ponownie odrzuciłam połączenie.I tak w kółko i w kółko,aż mu się znudziło.
Do mojego pokoju wszedł Liam.Można by powiedzieć,że był wkurzony.
-Twój tata dzwonił-zaczął
-Co mnie to?-zrobiłam kwaśną minę i skupiłam się na zadaniu
-Dlaczego nie odbierałaś od Niego?
-Mam powody,a teraz żegnam serdecznie-pokazałam mu wyjście.
Opuścił mój pokój trzaskając drzwiami.Przymknęłam oczy na chwilę.Chciałam się znowu rozpłakać,ale nie powstrzymałam, wiecznie nie będę płakać nad innymi i nad sobą,dość już się wyryczałam.
Po paru minutach zrobiłam się bardzo senna.Odeszłam od biurka,swoją głowę położyłam na poduszce i odpłynęłam w krainę snów.
*Rano*
Może zacznę od momentu,kiedy ubierałam swoje buty w przed pokoju.Wszyscy szykowali się do następnego dnia w szkole.Jeszcze parę dni i weekend.No dobra,zaczynamy dzień wolny od jutra.Nie będę Was kłamała no nie?
Wyszłam z domu jako ostatnia.No bo przecież moje ruchy są strasznie powolne,gorzej niż żółwia. Zamknęłam dom na klucz i poszłam do szkoły.Cała szósta pojechała samochodem Niall'a,a ja się uparłam i powiedziałam,że pójdę na nogach.Nie chciałam widzieć twarzy,tego skończonego dupka.
Przed bramą czekała na Mnie Sylvia.Przywitałyśmy się naszym sposobem i poszłyśmy w kierunku szkoły rozmawiając.
Szłyśmy przez ulice Londynu wygłupiając się.Na każdym kroku nie odbyło się od upadku na cztery litery.Jesteśmy takimi crazy przyjaciółkami.Wszystko razem robimy.Razem płaczemy,razem się śmiejemy,razem wychodzimy na spacer.Są też takie chwile smutku,ale dajemy razem radę.Pocieszamy się nawzajem,od małego jesteśmy nierozdzielne.Oby dwie kochamy styl EMO,bo przecież my się tak ubieramy.
Weszłam w mury mojej szkoły.Dziś jakoś miałam mało lekcji,bo aż cztery.I powiedz mi człowieku po co ja mam iść na tak krótko do szkoły?Bez sensu,ale dobra.
Po szkole ja i Sylvia chciałyśmy się udać na małe zakupy.
Weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy miejsce w ostatnie ławce.
Oczywiście Pan Louis chciał usiąść koło mnie,ale niestety zajęte miejsce.
Nauczycielka rozpoczęła lekcje,a ja sie tak rozgadałam z koleżanką,że zwróciła na Mnie uwagę
-Panno Cowell-krzyknęł-proszę się przesiąść z Panem Malikiem.
-Że co?-wstałam aż oparzona z miejsca-ja mam siedzieć z tym czymś-pokazałam na chłopaka siedzącego koło Zayn'a.
-Przecież Pan Louis nie gryzie,tak?W tej chwili się przesiadaj,może wtedy nie będziesz gadać.
Wkurzona wstałam z ławki i usiadłam koło Niego.Obróciłam się plecami i nie miałam zamiaru się odzywać ani jednym słowem,a zwłaszcza do..no wiecie.
-Mogłaś nie gadać,to byś nie siedziała ze mną-szepnął do mnie
-Wez nie pouczaj.!-krzyknęłam
-Cowell idz do zadania!-straciła cierpliwość nauczycielka
Zmierzyłam wzrokiem Lou i podeszłam do tablicy,aby rozwiązać zadanie.Niestety jak się okazało,było to zadanie z matematyki,byłam z niej bardzo cieńka.Ledwo co wyciągałam na dopuszczający,ale jakoś rozwiązałam to zadanie z pomocą bruneta.Kiedy nauczycielka wyszła na moment on zaczął mi podpowiadać,a ja pisałam to co kazał.
-Siadaj,dostajesz cztery-wpisała mi ocenę do dziennika.
Wzięłam głęboki oddech,szepnęłam do Lou"Dzięki" i przepisałam zadanie do zeszytu.
-Nie ma za co-przesłał ciepły uśmiech w moją stronę,a ja go odwzajemniłam.
Nie myślcie sobie,że po tej sytuacji wybaczę mu za tamten niezapomniany wieczór.Nie ze mną takie numery.
-Ty siedziałeś rok w klasie?-spytałam go,bo dręczyło mnie to pytanie
-Niestety,ale tak-szepnął
Nie komentowałam tego,ale okey.
Gdy skończyła się lekcja spotkałam Agathę na korytarzu z bananem na twarzy.Podeszłam do niej i spytałam
-Coś ty taka zadowolona?
-A tak jakoś-podskoczyła do góry.
-yhymm...- nie skomentowałam jej zachowania.Żal mi było troszeczkę głosu.
-Pózniej Ci powiem,a teraz idę na lekcje z Harry'm.-zarumieniła się i poszła do sali razem z jej przyjacielem.
To było dość dziwne.Ona coś pewnie brała przed szkołą.
wzruszyłam ramionami i poszłam na następną lekcje
~*~
Tak jak wcześniej wspominałam udałam się na malutkie zakupy z Sylvią.Wyszłyśmy ze szkoły żegnając się z kolegami i koleżankami i zniknęłyśmy za bramą prowadzącą na ulice.
-Ho ho ho-zaśmiał się ktoś za nami.-kogo ja tu widzę
Rozpoznałam ten głos.Nigdy nie pomyliłam go z innymi głosami,które do mnie mówią.To był mój były chłopak Richard.Dokucza mi odkąd zerwałam z Nim parę miesięcy temu.Z powodu,tego,że kręcił z innymi dziewczynami ze szkoły.Nie lubiłam u niego tego,więc po prostu rzuciłam debila i już,ale on sobie spokoju nie daje.
-Czego zaś chcesz?-obróciłam się do Niego twarzą,a za nim zobaczyłam jego bandę przyjaciół.
-Gdzie się wybierasz?-spytał dotykając mojego policzka
-Na pewno nie tam gdzie ty-odepchnęłam go ode mnie i poszłam przed siebie razem z przyjaciółką
-Nie tak szybko-zatrzymał mnie chwytając za nadgarstek-odpowiesz,albo będzie z Tobą zle.
-Wal konia-naplułam mu na twarz.
-Przegięłaś sobie młoda!
Zaczęłam się go bać.Nie raz mnie uderzył z otwartej ręki w policzek.Wtedy musiałam kryć swoją twarz pod makijażem,lub podbite oko pod czarnymi okularami.
-Co się tu dzieje?-podszedł Liam do Nas z resztą chłopaków
-Nic takiego,po prostu rozmawiamy-odpowiedział mu Richard
-Nie widzę,byście rozmawiali-podszedł bliżej niego Lou cały zbulwersowany.
-Dobra,dajcie sobie spokój!-krzyknęłam
Spojrzeli na mnie oby dwoje i oddalili się od siebie.
-Wszystko dobrze?-zapytał się Horan z pełną buzią jedzenia.
-Tak.. nie zostałam zgwałcona,ani pobita,ani okradziona,jestem całą-ponownie uniosłam głos-chodz Sylvia.
Czasamedsdi zastanawiam się,czy on sobie da spokój,zostawi mnie i odpierdyka się ode mnie.Wiem,że jestem ładna,ale nie musi mi tego pokazywać.Mam takie wrażenie,że on się we mnie zakochał i za wszelką cenę,chce mnie obronić,ukryć i wiecznie być.Jeśli to prawda?Nie wiedziałabym jak zareagować.
Weszłyśmy do mojego ulubionego sklepu z ciuchami i od razu zaczęłam przeglądać wieszaki w poszukiwaniu ideału.
Znalazłam bardzo ładną bluzkę .Zamierzałam ją kupić i tak zrobiłam.Weszłam do przymierzalni i ją przymierzyłam.Pasowała idealnie,nawet Hay,bo tak miała na nazwisko Sylvia potwierdziła to.Zadowolona z mojego wyboru podeszłam do kasy i chciałam ja kupić za wszelką cenę.Była po prostu idealna dla Mnie.Może nie mój styl,ale była śliczna.
-Czy pani nazywa się Claudia Cowell?-spytała kobieta odbierając moje kupno
-Mój tata to Simon Cowell?-zaśmiałam się.Jak można nie wiedzieć kim jestem?Wstyd i hańba.
-Ale tak kazano mi się zapytać-odpowiedziała wyciągając coś z dolnej pułki.
Zmieszana spojrzałam na nią i zobaczyłam w jej rękach piękny bukiet kwiatów,moich ulubionych,czerwonych tulipanów.
-Od kogo to?-wzięłam podarowane przez nią kwiaty.
-Przepraszam,ale muszę milczeć i nie płaci pani za bluzkę-uśmiechnęła sie do mnie,a ja powąchałam bukiet.
Były na prawdę piękne,a na dodatek tak ładnie pachniały.Jak wzięte z prosto łąki.Ujrzałam białą kartkę przyczepioną do jednego tulipana.Zaciekawiona otworzyłam ją i przeczytałam zawartość
"Jesteś śliczna jak ten bukiet kwiatów.Mój kwiatuszku<3 xxx"
Uśmiechnęłam się sama do siebie.Ponownie zachwyciłam się zapachem czerwonych tulipanów.Nie mogłam się zachwycić nimi.Podziękowałam i wyszła ze sklepu razem ze Sylvią,która również nie płaciła za ubiór i dostała małą czerwoną róże.
-Jak myślisz-zaczęła przyjaciółka-od kogo są te kwiaty.?
-Na razie to nie jest ważne-rzekłam-są śliczne,raczej piękne-spojrzałam w niebo.
W myślach zadawałam sobie pytania,kto to może być i skąd wiedział,że właśnie tulipany uwielbiam?A co najważniejsze,skąd wiedział,że tu właśnie będę w tym sklepie.
Zadowolona wróciłam do domu.W podskokach kwiaty dałam do wazonu i położyłam je na stole w moim pokoju.Przyglądałam się im chwileczkę z bananem na twarzy.Chyba nigdy nie byłam tak zadowolona z głupich kwiatów.
-Od kogo?-usiadła koło mnie Siostra,która również zachwyciła się Tulipanami.
-Od nieznajomego-uśmiechnęłam się do Niej-ktoś dał kobiecie w moim ulubionym sklepie te kwiaty i kazał mi je przekazać.
-Uuuu...-krzyknęła-ktoś się zakochał w Tobie
-W czymś takim.?-pokazałam na siebie-w takiej paskudzie i grubasce.?
-Jesteś śliczna i chuda daj sobie spokój-machnęła ręką .
-Jasne...-przeciągłam
-Może chodz raz byś powiedziała,że jesteś śliczna?-klepnęła mnie w ramie
-Ale tak nie jest-oburzyłam się
-Wiesz...-zamyśliła się-jak ktoś przesłał Ci te kwiaty,to znaczy,że mu sie podobasz.
-Żal mi człowieka.-zaśmiałam się
Ahatha nie skomentowała tego,tylko wyszła bez słowa z pokoju.
Zostałam sama i zastanawiałam się od kogo to może być.Od Richard'a.? Nieee.... na pewno nie.Nigdy mi nie dawał kwiatów.Może Olly.?Chyba też nie.Nie słyszałam,żeby się we mnie zakochał,lub coś w tym stylu.Na 100% nikt z moich współlokatorów,na pewno nie..
-Claudia-wszedł Harry do pokoju-wiesz.. przyszedł Listonosz i przyniósł to-za pleców pokazał następny bukiet kwiatów,tym razem czerwone róże.
-Jezus słodki-wstałam z łóżka i podeszłam do Loczka-dziękuje-pocałowałam go w policzek.Między różami szukałam malutkiej karteczki,może wielbiciel sie ujawni
'Nie wiesz jak bardzo wyjątkowa jesteś;3'
-Za co?-oszołomiony zapytał
-A tak jakoś-uśmiechnęłam się do Niego-idę po następny wazon.Jestem ciekawa co jeszcze dostane-szepnęłam do siebie.
-Ooo.. dobrze ze zeszłaś na dół-zatrzymała mnie Sis-chcę coś powiedzieć
Zaciekawiona usiadłam na kanapie w salonie i czekałam co Siostra chce nam powiedzieć.Na początku byłam oszołomiona,tym co powiedziała...wkurzyłam się..!!
-----
Hejooo... <3
co ja się rozpisywać będę :-)
Wasza decyzja,czy Wam się podoba rozdział,czy nie xD
aaa... i dziękujemy za hejty na asku <3 Anonimku ;** http://ask.fm/Cowell765
Zapraszam na zlot fanów One Direction w Warszawie. Polub stronkę więcej inf. już nie długo http://www.facebook.com/ZlotFanowOneDirectionWarszawa?ref=hl
17 komentarzy-następny rozdział
Jak zawsze wieczorem poszłam się umyć do mojej łazienki.Kiedy tą czynność wykonałam podeszłam do torby i wzięłam wszystkie książki z plecaka.Otworzyłam je i cały swój wieczór poświęciłam nauce.Wiem,wiem to do Mnie za bardzo nie podobne,ale...jak się chce przejść od klasy do klasy,to coś tam nauczyć się trzeba.Cza mieć na przyszłość jakąś wiedzę.Wiedzieć jakieś słówko,no wiecie o co mi chodzi.Gdy robiłam ćwiczenia z Angielskiego zabrzmiał dzwonek w moim telefonie.Wzięłam go do ręki i zobaczyłam kto dzwoni do mnie.Okazało się,że to mój tata.Nie chciałam od Niego odbierać telefonu.Już prawie 2 tygodnie się nie odzywał,a teraz taki opiekuńczy tatuś się znalazł,zapytać się co ciekawego się dzieje u swoich córeczek."Zostałyśmy porwane".Odrzuciłam połączenie od Niego i kończyłam zadanie.Ponownie tata zadzwonił do Mnie,a ja ponownie odrzuciłam połączenie.I tak w kółko i w kółko,aż mu się znudziło.
Do mojego pokoju wszedł Liam.Można by powiedzieć,że był wkurzony.
-Twój tata dzwonił-zaczął
-Co mnie to?-zrobiłam kwaśną minę i skupiłam się na zadaniu
-Dlaczego nie odbierałaś od Niego?
-Mam powody,a teraz żegnam serdecznie-pokazałam mu wyjście.
Opuścił mój pokój trzaskając drzwiami.Przymknęłam oczy na chwilę.Chciałam się znowu rozpłakać,ale nie powstrzymałam, wiecznie nie będę płakać nad innymi i nad sobą,dość już się wyryczałam.
Po paru minutach zrobiłam się bardzo senna.Odeszłam od biurka,swoją głowę położyłam na poduszce i odpłynęłam w krainę snów.
*Rano*
Może zacznę od momentu,kiedy ubierałam swoje buty w przed pokoju.Wszyscy szykowali się do następnego dnia w szkole.Jeszcze parę dni i weekend.No dobra,zaczynamy dzień wolny od jutra.Nie będę Was kłamała no nie?
Wyszłam z domu jako ostatnia.No bo przecież moje ruchy są strasznie powolne,gorzej niż żółwia. Zamknęłam dom na klucz i poszłam do szkoły.Cała szósta pojechała samochodem Niall'a,a ja się uparłam i powiedziałam,że pójdę na nogach.Nie chciałam widzieć twarzy,tego skończonego dupka.
Przed bramą czekała na Mnie Sylvia.Przywitałyśmy się naszym sposobem i poszłyśmy w kierunku szkoły rozmawiając.
Szłyśmy przez ulice Londynu wygłupiając się.Na każdym kroku nie odbyło się od upadku na cztery litery.Jesteśmy takimi crazy przyjaciółkami.Wszystko razem robimy.Razem płaczemy,razem się śmiejemy,razem wychodzimy na spacer.Są też takie chwile smutku,ale dajemy razem radę.Pocieszamy się nawzajem,od małego jesteśmy nierozdzielne.Oby dwie kochamy styl EMO,bo przecież my się tak ubieramy.
Weszłam w mury mojej szkoły.Dziś jakoś miałam mało lekcji,bo aż cztery.I powiedz mi człowieku po co ja mam iść na tak krótko do szkoły?Bez sensu,ale dobra.
Po szkole ja i Sylvia chciałyśmy się udać na małe zakupy.
Weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy miejsce w ostatnie ławce.
Oczywiście Pan Louis chciał usiąść koło mnie,ale niestety zajęte miejsce.
Nauczycielka rozpoczęła lekcje,a ja sie tak rozgadałam z koleżanką,że zwróciła na Mnie uwagę
-Panno Cowell-krzyknęł-proszę się przesiąść z Panem Malikiem.
-Że co?-wstałam aż oparzona z miejsca-ja mam siedzieć z tym czymś-pokazałam na chłopaka siedzącego koło Zayn'a.
-Przecież Pan Louis nie gryzie,tak?W tej chwili się przesiadaj,może wtedy nie będziesz gadać.
Wkurzona wstałam z ławki i usiadłam koło Niego.Obróciłam się plecami i nie miałam zamiaru się odzywać ani jednym słowem,a zwłaszcza do..no wiecie.
-Mogłaś nie gadać,to byś nie siedziała ze mną-szepnął do mnie
-Wez nie pouczaj.!-krzyknęłam
-Cowell idz do zadania!-straciła cierpliwość nauczycielka
Zmierzyłam wzrokiem Lou i podeszłam do tablicy,aby rozwiązać zadanie.Niestety jak się okazało,było to zadanie z matematyki,byłam z niej bardzo cieńka.Ledwo co wyciągałam na dopuszczający,ale jakoś rozwiązałam to zadanie z pomocą bruneta.Kiedy nauczycielka wyszła na moment on zaczął mi podpowiadać,a ja pisałam to co kazał.
-Siadaj,dostajesz cztery-wpisała mi ocenę do dziennika.
Wzięłam głęboki oddech,szepnęłam do Lou"Dzięki" i przepisałam zadanie do zeszytu.
-Nie ma za co-przesłał ciepły uśmiech w moją stronę,a ja go odwzajemniłam.
Nie myślcie sobie,że po tej sytuacji wybaczę mu za tamten niezapomniany wieczór.Nie ze mną takie numery.
-Ty siedziałeś rok w klasie?-spytałam go,bo dręczyło mnie to pytanie
-Niestety,ale tak-szepnął
Nie komentowałam tego,ale okey.
Gdy skończyła się lekcja spotkałam Agathę na korytarzu z bananem na twarzy.Podeszłam do niej i spytałam
-Coś ty taka zadowolona?
-A tak jakoś-podskoczyła do góry.
-yhymm...- nie skomentowałam jej zachowania.Żal mi było troszeczkę głosu.
-Pózniej Ci powiem,a teraz idę na lekcje z Harry'm.-zarumieniła się i poszła do sali razem z jej przyjacielem.
To było dość dziwne.Ona coś pewnie brała przed szkołą.
wzruszyłam ramionami i poszłam na następną lekcje
~*~
Tak jak wcześniej wspominałam udałam się na malutkie zakupy z Sylvią.Wyszłyśmy ze szkoły żegnając się z kolegami i koleżankami i zniknęłyśmy za bramą prowadzącą na ulice.
-Ho ho ho-zaśmiał się ktoś za nami.-kogo ja tu widzę
Rozpoznałam ten głos.Nigdy nie pomyliłam go z innymi głosami,które do mnie mówią.To był mój były chłopak Richard.Dokucza mi odkąd zerwałam z Nim parę miesięcy temu.Z powodu,tego,że kręcił z innymi dziewczynami ze szkoły.Nie lubiłam u niego tego,więc po prostu rzuciłam debila i już,ale on sobie spokoju nie daje.
-Czego zaś chcesz?-obróciłam się do Niego twarzą,a za nim zobaczyłam jego bandę przyjaciół.
-Gdzie się wybierasz?-spytał dotykając mojego policzka
-Na pewno nie tam gdzie ty-odepchnęłam go ode mnie i poszłam przed siebie razem z przyjaciółką
-Nie tak szybko-zatrzymał mnie chwytając za nadgarstek-odpowiesz,albo będzie z Tobą zle.
-Wal konia-naplułam mu na twarz.
-Przegięłaś sobie młoda!
Zaczęłam się go bać.Nie raz mnie uderzył z otwartej ręki w policzek.Wtedy musiałam kryć swoją twarz pod makijażem,lub podbite oko pod czarnymi okularami.
-Co się tu dzieje?-podszedł Liam do Nas z resztą chłopaków
-Nic takiego,po prostu rozmawiamy-odpowiedział mu Richard
-Nie widzę,byście rozmawiali-podszedł bliżej niego Lou cały zbulwersowany.
-Dobra,dajcie sobie spokój!-krzyknęłam
Spojrzeli na mnie oby dwoje i oddalili się od siebie.
-Wszystko dobrze?-zapytał się Horan z pełną buzią jedzenia.
-Tak.. nie zostałam zgwałcona,ani pobita,ani okradziona,jestem całą-ponownie uniosłam głos-chodz Sylvia.
Czasamedsdi zastanawiam się,czy on sobie da spokój,zostawi mnie i odpierdyka się ode mnie.Wiem,że jestem ładna,ale nie musi mi tego pokazywać.Mam takie wrażenie,że on się we mnie zakochał i za wszelką cenę,chce mnie obronić,ukryć i wiecznie być.Jeśli to prawda?Nie wiedziałabym jak zareagować.
Weszłyśmy do mojego ulubionego sklepu z ciuchami i od razu zaczęłam przeglądać wieszaki w poszukiwaniu ideału.
Znalazłam bardzo ładną bluzkę .Zamierzałam ją kupić i tak zrobiłam.Weszłam do przymierzalni i ją przymierzyłam.Pasowała idealnie,nawet Hay,bo tak miała na nazwisko Sylvia potwierdziła to.Zadowolona z mojego wyboru podeszłam do kasy i chciałam ja kupić za wszelką cenę.Była po prostu idealna dla Mnie.Może nie mój styl,ale była śliczna.
-Czy pani nazywa się Claudia Cowell?-spytała kobieta odbierając moje kupno
-Mój tata to Simon Cowell?-zaśmiałam się.Jak można nie wiedzieć kim jestem?Wstyd i hańba.
-Ale tak kazano mi się zapytać-odpowiedziała wyciągając coś z dolnej pułki.
Zmieszana spojrzałam na nią i zobaczyłam w jej rękach piękny bukiet kwiatów,moich ulubionych,czerwonych tulipanów.
-Od kogo to?-wzięłam podarowane przez nią kwiaty.
-Przepraszam,ale muszę milczeć i nie płaci pani za bluzkę-uśmiechnęła sie do mnie,a ja powąchałam bukiet.
Były na prawdę piękne,a na dodatek tak ładnie pachniały.Jak wzięte z prosto łąki.Ujrzałam białą kartkę przyczepioną do jednego tulipana.Zaciekawiona otworzyłam ją i przeczytałam zawartość
"Jesteś śliczna jak ten bukiet kwiatów.Mój kwiatuszku<3 xxx"
Uśmiechnęłam się sama do siebie.Ponownie zachwyciłam się zapachem czerwonych tulipanów.Nie mogłam się zachwycić nimi.Podziękowałam i wyszła ze sklepu razem ze Sylvią,która również nie płaciła za ubiór i dostała małą czerwoną róże.
-Jak myślisz-zaczęła przyjaciółka-od kogo są te kwiaty.?
-Na razie to nie jest ważne-rzekłam-są śliczne,raczej piękne-spojrzałam w niebo.
W myślach zadawałam sobie pytania,kto to może być i skąd wiedział,że właśnie tulipany uwielbiam?A co najważniejsze,skąd wiedział,że tu właśnie będę w tym sklepie.
Zadowolona wróciłam do domu.W podskokach kwiaty dałam do wazonu i położyłam je na stole w moim pokoju.Przyglądałam się im chwileczkę z bananem na twarzy.Chyba nigdy nie byłam tak zadowolona z głupich kwiatów.
-Od kogo?-usiadła koło mnie Siostra,która również zachwyciła się Tulipanami.
-Od nieznajomego-uśmiechnęłam się do Niej-ktoś dał kobiecie w moim ulubionym sklepie te kwiaty i kazał mi je przekazać.
-Uuuu...-krzyknęła-ktoś się zakochał w Tobie
-W czymś takim.?-pokazałam na siebie-w takiej paskudzie i grubasce.?
-Jesteś śliczna i chuda daj sobie spokój-machnęła ręką .
-Jasne...-przeciągłam
-Może chodz raz byś powiedziała,że jesteś śliczna?-klepnęła mnie w ramie
-Ale tak nie jest-oburzyłam się
-Wiesz...-zamyśliła się-jak ktoś przesłał Ci te kwiaty,to znaczy,że mu sie podobasz.
-Żal mi człowieka.-zaśmiałam się
Ahatha nie skomentowała tego,tylko wyszła bez słowa z pokoju.
Zostałam sama i zastanawiałam się od kogo to może być.Od Richard'a.? Nieee.... na pewno nie.Nigdy mi nie dawał kwiatów.Może Olly.?Chyba też nie.Nie słyszałam,żeby się we mnie zakochał,lub coś w tym stylu.Na 100% nikt z moich współlokatorów,na pewno nie..
-Claudia-wszedł Harry do pokoju-wiesz.. przyszedł Listonosz i przyniósł to-za pleców pokazał następny bukiet kwiatów,tym razem czerwone róże.
-Jezus słodki-wstałam z łóżka i podeszłam do Loczka-dziękuje-pocałowałam go w policzek.Między różami szukałam malutkiej karteczki,może wielbiciel sie ujawni
'Nie wiesz jak bardzo wyjątkowa jesteś;3'
-Za co?-oszołomiony zapytał
-A tak jakoś-uśmiechnęłam się do Niego-idę po następny wazon.Jestem ciekawa co jeszcze dostane-szepnęłam do siebie.
-Ooo.. dobrze ze zeszłaś na dół-zatrzymała mnie Sis-chcę coś powiedzieć
Zaciekawiona usiadłam na kanapie w salonie i czekałam co Siostra chce nam powiedzieć.Na początku byłam oszołomiona,tym co powiedziała...wkurzyłam się..!!
-----
Hejooo... <3
co ja się rozpisywać będę :-)
Wasza decyzja,czy Wam się podoba rozdział,czy nie xD
aaa... i dziękujemy za hejty na asku <3 Anonimku ;** http://ask.fm/Cowell765
Zapraszam na zlot fanów One Direction w Warszawie. Polub stronkę więcej inf. już nie długo http://www.facebook.com/ZlotFanowOneDirectionWarszawa?ref=hl
17 komentarzy-następny rozdział
Heh Uwielbiam TO opowiadanie po prostu kocham <33 Ciekawe czy Claudia wybaczy Louis'owi :D po prostu czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze :-) Czekam na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuń~KAMA~
Boże słodki, jak ja bardzo chciałabym być na miejscu "naszej" Claudi.Dostała przepiękne kwiaty i do tego jeszcze te urocze liściki.Domyślam się,że to Lou stoi za tym wszystkim,ale pewnie się mylę.Agatha była taka rozpromieniona na pewno dzięki Hazzie.Jestem ciekawa,czy to przez to tak wkurzyła się Claudia.Wydaję mi się,że może gdy młodsza siostra jej to wyznała ona się zezłościła,bo uważa,że Styles nie jest dobrą partią dla niej.Ale może też być zupełnie inny powód. Nie mogę się doczekać aż się tego dowiem!
OdpowiedzUsuńDo następnego xx
http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/
Super :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńnieziemski! i świetnie dodajesz zdjęcia do rozdziału :)
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next . ten blog jest suodki . ;)
OdpowiedzUsuńKocham to ;_; <3 czekam na następny
OdpowiedzUsuńKocham, kocham i jeszcze raz kocham :) ♥
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nexta Ania ;)
OdpowiedzUsuńCudny <3 Ciekawe co powiedziała Agatha ..Może że jest z Harry'm ? Jestem strasznie ciekawa ; )
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje blogi!
Omg *_* dalej! Nastepny, nastepny
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńkocham to piszczcie dalej :) Ann
OdpowiedzUsuńsuper rozdział czekam na następny <(^_^)>
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Nie mogę się doczekać kolejnej części. ;>
OdpowiedzUsuńNika
dajcie nowy rozdział już nie mogę się doczekać!! :)
OdpowiedzUsuńOooo Claudia ma tajemniczego wielbiciela :D Ciekawe kto to ? Może Louis ?! Widać że ona się mu podoba. I ta akcja z Richardem . Awwww. :3 Ciekawe co Agatha powiedziała Claudi. Pewnie to że jest z Harrym. No a ona się wkurzyła że jej nie powiedziała. Tak obstawiam ale zapewne się mylę. KOCHAM KOCHAM. <33 Czekam na nn.
OdpowiedzUsuń+ Zapraszam do mnie. Liczę na dobre opinie. http://opowiadaniaa1d.blogspot.com/
Przepraszam,za spam: Chcesz wiedzieć jak potoczy się dalej losy Louisa i Laury! Jak tak to wpadnij na nowy rozdziała ;) http://emmma9832.blogspot.com/2013/04/13stan-bogosawiony.html
OdpowiedzUsuń