poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 20 "Kocham Cię"

*Oczami Claudii*
  Weszłam na korytarz szpitalny i od razu co zrobiłam podeszłam do jakieś pielęgniarki by zapytać się co się dzieje z Louis'em . Bałam się jakiej usłyszę odpowiedzi :  czy tej dobrej , czy tej złej.
-Przepraszam Panią Bardzo- podbiegłam do niej- gdzie został przewieziony Louis Tomlinson .
-Tomlinson?-spojrzała na Mnie smutno.
Pierwsza myśl jaka mogła mi przyjść do głowy to : umarł ? coś jest nie tak? nie da się go uratować ? jaja sobie Pani robi?
-Został przewieziony na blok operacyjny.- dotknęła mojego ramienia i odeszła nic nie mówiąc.
Usiadłam na pobliskim krześle i chwyciłam się swojej głowy zaczynając wyrywać z Niej moje rude włosy.To wszystko przeze mnie,Po co ja go uderzyłam ? Po co? By Lou teraz cierpiał przeze mnie? By leżał na stole operacyjnym i operowali jego głowę ? Nawet nie wiem czy przeżyje. Strasznie z jego głowy lała się krew , ze moja bluzka była czerwona.Nie wybaczę sobie tego jeśli jemu coś się stanie.
-Claudia Cowell?-podeszła do mnie jakaś brunetka w białym ubraniu.
-Tak-otarłam swoje łzy- cos się stało?
-Jestem mamą Louis'a Tomlinsona- usiadła koło mnie.- miło Mi cię poznać skarbię- przytuliła mnie do siebie, a ja oddałam uścisk z wielką siłą. Zaczęłam histeryzować i płakać jak najęta tłumacząc się jak idiotka
-Przepraszam Pani Jay, to wszystko przeze mnie. Nie potrzebnie uderzyłam tego idiotę. Teraz byśmy byli w Doncasterze , a teraz siedzimy w tym głupim szpitalu i czekamy czy on przeżyje , czy nie. Przepraszamy Panią , strasznie przepraszam za mój głupi okropny i nieprzemyślany błąd.Chce być szczęśliwa , chce mieć z nim wspaniałe dzieci i dom- płakałam w jej ramie co chwile nabierając powietrza.
-Claudia-szepnęła - wszystko będzie dobrze. Wypluj te słowa i wierz że będziesz szczęśliwa z moim synem.
Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się.Ponownie ją przytuliłam i zaczęłam mniej płakać. Zaczęłam wierzyć że będzie dobrze.
*Lou miał racje. Ta Kobieta jest miłą Babką*- przeszło mi przez myśli.
-Claudia- usłyszałam głos Niall'a- przyjechaliśmy jak na szybciej!
Zobaczyłam biegnących Harry'ego, Zayn'a , Perrie , Danielle , Liam'a , Agathę i Niall'a. Oczywiście Taty nie ma.Chodź raz by się zainteresował Nami.
-I jak z Nim?-podszedł zdyszany Zayn- wszystko dobrze?
-Zabiję tego skurwiela- szepnął Styles obejmując Agathę lekko.
-Nic nie wiem, jakieś dwadzieścia minut temu przyjechałam i tyle wiem ,że jest operowany.- na samą myśl aż mi się słabo zrobiło, do oczów napłynęły łzy ,a serce dudniło w mojej piersi.
*Parę godzin później*
Wszyscy siedzieliśmy modląc się, by Lou przeżył. Moje oczy zamykały się co chwilę , ale nie mogłam się poddać, nie teraz,muszę być silna, wytrzymam,chodź to jest dość trudne. Gdyby Richard go nie uderzył tym cholernym kamieniem w tyl głowy z całej siły Lou by był teraz tu ze mną. Ja się chyba zabije.
-Claudia-szepnęła do mnie Perrie- jest 23 w nocy, jedź do domu , prześpij się i..
-Ja nigdzie Kurwa nie jadę!!-krzyknęłam na cały głos.
Nagle przyszedł lekarz z rękawiczkami na rękach z jego krwią. Jak oparzona wstałam z miejsca, a wszyscy za mną.Podeszłam do Niego i spytałam.
-Co z Nim?
-Pan Tomlinson przeżył operację-uśmiechnął się,a wszyscy odetchnęłiśmy z ulgą.
Ja jak małe dziecko rozpłakałam się i przytuliłam się do Agathy najmocniej jak umiałam.
-Możemy go odwiedzić?- spytała Jay.
-Nie powiedziałem Wam-ucichł lekarz-będzie miał małe problemy z zapamiętywaniem wiadomości.
-To wszystko przeze mnie-zaczęłam ponownie Histeryzować- on mi tego nie wybaczy. Nie , kurwa zabije idiotę zabije tek skur...-przerwał mi Malik
-Dziękujemy.-uśmiechnął się ,a lekarz skinął głową i odszedł od Nas.
Szybko pobiegłam do sali , gdzie leżał Lou. Widziałam go. Był podpięty w te wszystkie kabelki ,które tak okropnie piszczały. Ponownie zaczęłam płakać jak idiotka. Usiadłam koło niego na krześle i chwyciłam jego dłoń.
-Lou, wybacz mi że Cię nie posłuchałam. Chciałam dać nauczkę Richardowi za to co chciał zrobić mojej siostrze. Nie pomyślałam , ze Tobie mógł coś zrobić. Jestem idiotką. Wybacz mi Louis.Kocham Cię-szeptałam prosto do Niego.- nie chce Cię stracić. Jesteś moją pierwszą ,prawdziwą miłością .Nie chce stracić  następnej osoby.
-Wybaczam Ci skarbie- usłyszałam jego głos.
Spojrzałam swoimi zaczerwienionymi oczami na Niego i na mojej twarzy ukazał się uśmiech. Obudził sie, obudził - krzyczałam dumna w duchu.
-Louis- usłyszałam głos Liam'a- jak dobrze Cię widzieć stary.
-Mogę zostać sam na sam z Claudią?- spytał pół szeptem brunet.
Wszyscy na prośbę Loui'ego opuścili salę, a ja z Nim sama zostałam i czekałam aż coś powiem.
Patrzyłam na jego zawiniętą głowę- nie wybaczę sobie tego wszystkiego.
-Wiesz...-usłyszałam jego ciepły głos- tak strasznie Cię Kocham-spojrzałam na Niego trzymając jego chłodną dłoń w moje ręce- ale muszę Ci coś powiedzieć.
Powiedzieć? Boże, co powiedzieć?
-Miałem sen-zaczął spokojnie-sen, w którym ukazała mi się pewna osoba.
Wsłuchiwałam się zaciekawiona w jego opowieść.  Powoli już sie boje
-To była Kobieta.-przerwał na chwilę- i to była twoja mama.
Moje źrenice powiększyły się do maksymalnej wielkości. Moja mama? w Jego śnie? Co, że jak ?
-Powiedziała do Mnie: opiekuj się moimi córkami. Najbardziej Claudią- to jej daj najwięcej otuchy i szczęścia. Daje Ci życie. Wierze w Ciebie, że ona będzie szczęśliwą córką i nie będzie popełniać więcej tych okropnych błędów.
-Moja mama tak powiedziała?- zapytałam po pewnym czasie- jesteś pewnien?
-Rozpoznałbym moją Teściową- zaśmiał się lekko.
-Będę szczęśliwa jeśli ty będziesz zemną debilu- nachyliłam się i chwyciłam jego policzki w moje dłonie.- tak strasznie Cię Kocham- i złączyłam nasze wargi w wielki , czuły pocałunek.
Przecież ja już jestem szczęśliwa.
*miesiąc później*
Okazało się, że Agatha- moja kochana siostra- jest 3 miesiącu ciąży.- no to pięknie. Harry , jak Harry jest zadowolony z tego, że będzie Tatą. Idiota. Co chwilę się kłócą jakie imię wybiorą dziecku.- ich kłótnie są słodkie.
Lou dziś wychodzi ze szpitala- jestem taka radosna. Spędzimy ze sobą cały dzień. Właśnie czekaliśmy aż wyjdzie na zewnątrz , by jechać do domu. Chłopaki pojechali udzielić wywiadu przed ich koncertem. Niestety Lou nie może na parę miesięcy jeździć z Nimi w trasy koncertowe. Musi odpoczywać.
-Kochanie!- krzyknęłam i pobiegłam w jego stronę rzucając się w Jego ramiona.
-Też się cieszę-ucałował mój policzek.- jedziemy do domu. Danielle prowadzisz ?
-Tak - uśmiechnęła się wesoło.

Przekręciłam klucz w drzwiach i weszliśmy do środka.Agathy nie było, Perrie też -mówiły, że będą.
-Gdzie są wszyscy?- spytałam Louis'a- pewnie maczał w tym palce.
-Nie wiem, skąd mam....- urwał na chwilkę.
Popatrzyłam na kanapę w salonie. Zobaczyłam tam mojego tatę.
Super! Teraz się mną zainteresował ? Od 4 miesięcy się do Mnie nie odezwał , a teraz Wieli Tatuś się znalazł - nawet go juz tak nie nazywam .
-To ja zostawię Was samych- pocałował mnie w czoło i skierował się do swojego pokoju.
-Co ty tu robisz?-skrzyżowałam ręce na piersi- teraz się obudziłeś, że istnieje na tym świecie?!
-Córeczko, ja...- przepraszam
-Nie jestem twoją córką!-krzyknęłam mu prosto w twarz.- za późno na córowanie !
-Claudia- szepnął - chciałem Ci wszystko wytłumaczyć-podszedł do mnie, a ja zrobiłam dwa kroki w tył by tylko nie stać z Nim twarzą w twarz
-Wybacz, że nie odzywałem się tyle czasu- w jego oczach ujrzałam łzy- po śmierci Matki nie chciałem się z Nikim widzieć, później ta praca w XFactor'rze, zajęcia , brak czasu...
-Nie miałeś nawet czasu zadzwonić do mnie i zapytać się "Co słychać" ?- spytałam go
-Próbowałem , ale nie miałem odwagi .
-Odwagi nie miałeś na zainteresowanie się swoją drugą córką?- ponownie spytałam- wiesz jak ja się czułam? Jak piate koło od wozu ! interesowałeś się mną wtedy, gdy chciałeś. Gdy coś w ogóle chciałeś ode mnie! A tak to nie interesowałeś się mną ! tylko Agatha bo taka córusia tatusia! -zaczęłam krzyczeć dalej , głośniej! - Zapamiętaj Sobie Tato- podeszłam do niego bliżej!- Ja od paru miesięcy nie jestem twoją "córką"- nigdy nią nie byłam- szepnęłam - a teraz bardzo bym Cię prosiła o opuszczenie domu.
Tata bez żadnych słów wziął swoją teczkę i opuścił dom natychmiastowo .
Zamknęłam za Nim drzwi i usiadłam na krześle w korytarzu.Swoje dłonie przyłożyłam do twarzy i zaczęłam płakać.
-Kochanie- przybiegł do mnie Lou- chodź do mnie.- usiadł koło mnie i mocno Mnie przytulił do swojego torsu, a ja mogłam się mu wypłakać .
-On tego nie rozumie,że nie chce go widzieć na oczy?-spytałam się go
Nic nie odpowiedział tylko mnie mocniej przytulił. Boże, jak ja go Kocham .
*3 miesiące później*
-Agatha!- usłyszałam ponowny krzyk Harry'ego - chcesz lody, czy ogórki?
-Hazzusiu mój!Lody chce !- zaśmiała sie .
- Lody?-spytałam się Zayn'a - lody ?
-Ty Zboczeńcu!- klepnął mnie w ramie Mulat- jesteś bardziej zboczona niż Hazza.- zaśmiał się
-Jak przebywam z Wami 24 godziny na dobę to wybacz mi - przekręciłam oczami i zaśmiałam się ponownie.
-Ile my się już znamy? - spytał Liam przytulając Danielle do swojego torsu
-z Jakiś rok - wzięłam chipsy od Niall'a , a ten uderzył mnie w rękę
-Moje Chipsy!-krzyknął 
-Za moja kasę - wzięłam następne i następne.
Jakbyście mnie teraz widzieli. Jestem jakimś grubasem ważącym 63 kg . Ledwo co mieszczę się w moje ukochane spodnie.
-Słońce?- usłyszałam głos  Louis'a- może idziemy na spacer?
-Nie za bardzo mi się chce- jęknęłam -pójdziemy jutro.
Tommo niezadowolony przekręcił głowę i udał się do pokoju.
-Pójdę po coś do picia.Chce ktos?
-Ja bejbe- podniósł rękę Malik , a ja przewróciłam oczami
-Bejbe?- zaśmiałam się- bejbe? LOUIS !!!!
-Dobra , ciszej , nie będę- zaczął mówić szeptem, a ja tylko wybuchłam głośnym śmiechem .

Skierowałam się do kuchni i spojrzała w okno. Śnieg spadł na Londyn.Jak ja kocham śnieg.Szybko wybiegłam z kuchni i ubrałam białe kozaki , a na swój podkoszulek niebieską bluzkę.Na swoje rude włosy ubrałam białą,puchatą czapkę. Jeszcze pobiegłam po Louis'a i wzięłam go za rękę.
Wyszliśmy na dwór i zaczęłam cieszyć się jak dziecko białym śniegiem.
-Jesteś wariatką.-podszedł i ucałował moje usta.
-Zarażasz mnie powoli swoją głupotą-zaśmiałam się tuląc się do Jego torsu.
-Mogę zrobić zdjęcie mojemu kwiatuszkowi?- spytał się wyciągając telefon z kieszeni.
kiwnęłam ręką na znak że się zgadzam i ustawiłam się do zdjęcia.
-Czemu jesteś taka śliczna?-pokazał mi zdjęcie, które stawił na TT.
Z moim słońcem <3 @ClaudiaCowellOficiall

-Chyba chciałeś zapytać , czemu jestem taka brzydka-klepnęłam go lekko w ramie.
-Dla mnie jesteś najpiękniejsza na całym świecie- złączył nasze usta w czuły pocałunek.


Witam Was Skarbusie :*
I jak ? Podoba się rozdział ? Nie zawiodłam ? Mam nadzieje , że nie <3
Starałam sie , ale ten upał nie daje na myślenie !

Następny za tydzień <3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ !!!!



6 komentarzy:

  1. Boski rozdział i już czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !! Czekam na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział. Nie mogę doczekać się następnej części

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Dzisiaj zaczęłam czytać to opowiadanie. Macie dziewczyny talent. Podoba mi się to, że jedna pisze jako Claudia, a druga jako Agatha. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę duuuużo weny xoxo

    PS: Zapraszam was na www.imaginy-one-direction123.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tego bloga <33 xD noo a rozdział świetny ;DD

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za dodany przez Ciebie komentarz <3
Kochamy Cię ;**